Najnowsze wpisy, strona 2


sty 28 2005 Hand of God?
Komentarze: 2

Czy nie wydaje wam się czasem, że żyjecie w sterowanym świecie... że tak naprawdę wszystko jest przesadzone, z góry ustalone... że jesteście tylko marionetkami... że za sznurki pociaga ktoś kto chce kierować waszym życiem i ustalać za was wiele spraw... wyimaginowana rzeczywistość, rzeczywistość, której nie ma albo rzeczywistość, która znacie staje się kłamstwem... wasze plany, marzenia, cele uzależnione sa od... no właśnie? kim jest ta osoba? kim, czym jest ta machina?

narii : :
sty 23 2005 Terapia...
Komentarze: 2

Wczorajszy dzien nastawił mnie baaaardzo pozytywnie- koncert znajomych, after party- pogaduchy i piwko z nimi w knajpie :) mimo, że ostatnio tak mało czasu na przyjemności - sesja, ciagla nauka, gonienie za wszystkim potrzebowałam tego :) bardzo mnie to wyjscie rozladowalo, rozstresowalo :) kilka milych slow, kilka miłych usmiechów bardzo pomoglo :) ciesze się, że jest ktoś kto w taki sposob potrafi rozluznić atmosfere i pomóc zapomniec o wszystkim :) Przyjezdzaj częściej ! :)

no a ostatnio kolejny powod do radosci- koncert Snowmana :) ah znowu poczuje sie tak dobrze i lekko słuchajac ich ;)

terapia to proces dlugotrwaly no i byle wiecej takich okazyjnych sesji ;)

narii : :
sty 20 2005 Chaotyczna notka, chaotyczna ja... ;-)
Komentarze: 2

Chaos moich myśli doprowadza mnie do frustracji i destrukcji. Chcę robić tyle rzeczy na raz, że sama zaczynam się gubić, plątać a w rezultacie zatracać postanowienia.

A może właśnie dlatego, że w głowie rodzi sie 1000 pomysłów i trudno się na jakikolwiek zdecydować... Wszystko zaczynam ale po drodze wypalam się i nie doporowadzam niczego do końca... Brak konsekwencji? Kiedyś dopinałam wszystko na ostatni guzik. Ambitnie realizowałam swoje plany. Dziś tez je mam ale problem z motywacją. Bo dla kogo? Dla siebie? ja musze mieć dla kogo..

Wiele razy zawiodłam sie na ludziach, zobaczyłam twarze, których nie chciałabym znać. Sprawiły one, że powątpiewam teraz we wszystko. Nie chce żeby tak było ale nie potrafię inaczej. Stałam się dużo bardziej ostrożna, bardziej egoistycznie patrzę na wiele spraw, nie ma już we mnie naiwności- tej pozytywnej ( a tak bardzo ją lubiłam), nie mam wiary w człowieka. Czasem mówię do siebie: 'Przestań! Widzisz to światło? Jeszcze się tli, nie gaś go!' ale czy to mój głos? brzmi obco, jakby nie był moim. Już tak jest, że w myślach czuję czuję większą wolność działania.

eh może to narastające ostatnio zmęczenie? może stres? presja otoczenia? ale myślę sobie, skończy się sesja, to mnie ;) Znowu pełna energii i ochoty do działania zaatakuję :) i zrealizuję wszystko konsekwentnie, nawet gdyby było trudno zrobię to, bo czasem trzeba  stanąć przeciw samemu sobie...

narii : :
sty 11 2005 Róża Zwycięstwa...
Komentarze: 1

Słucham właśnie Sigur Rós - "()"... Żadna inna muzyka nie wyzwala we mnie tyle emocji jak ta... z żadną inną nie mam tylu wspomnień jak z tą... w żadnej innej nie zakochałam się jak w tej...

Dzwięki Sigur Rós powodują, że staję się bardziej wrażliwa i czuła na piekno. Sama muzyka już taka jest- piekna, delikatna, kojąca zmysły i uczucia. To niewyobrażalne jak można oddać się wzruszeniom, zapomnieć o wszystkim i zanurzyć się w niej... cudowny stan :)

Cieszę się, że mimo wszystko, mimo tak wielkiego związku Sigur z nim potrafię nadal włączyć tą muzykę... chociaż jest ciężko, przychodzą chwile słabości, rozczulania się, płaczu... słucham wytrwale... może katuję się... a może właśnie ta róża ma kuć i gdy za każdym razem włączam ją kolce utrudniają zabliźnić się ranom...

narii : :
sty 04 2005 wyrwane z pamiętnika
Komentarze: 2

04.04.2004

'Kobieta subtelna'- tak nazwał mnie jeden ze znajomych. Jaka jestem? Nie wiem. Nie czuję się osobą, która gromadzi i uzewnętrznia rzeczy piękne, zmysłowe i niespotykane. Nie znam swojej wartości a może często ją zaniżam. Wiem jedno jak się angażuję to do końca, jak kocham to do końca...

Czy jesteśmy jeszcze MY ?

Złudzenia mają to do siebie, że zabierają czas... a ja nie chcę go tracić, za dużo już go upłynęło bez mojego udziału... za dużo czekania na Godota...

Kocham ale co z tego? Ta miłość będzie niespełniona, będzie chora... Niepokój, ciągły strach i obawy zawsze będą mi towarzyszyły... a jak tak nie chcę... Strach zasłaniał wiele moich emocji... powodował, że mimo iż kochałam bardziej to bałam się jeszcze mocniej ale mimo tego chciałam, żeby to trwało, wolałam to niż pustkę, pustkę którą teraz czuję... Musze się z tego ocknąć i uwierzyć, że nie ma i już nie będzie nas... skończyło się... i złudzenia też się skończą...

 

Minęło od tego czasu kilka miesięcy. Byliśmy ze sobą, podjęliśmy drugą próbę. Zrobiłabym wtedy wszystko żeby to przetrwało, on też się starał ale znowu się pogubił. Wiem, że wierzył w nas, mówił prawdę, widziałam to w jego oczach, ryzykował wiele i chciał dla mnie podjąc tą decyzję... ale znowu coś w nim pękło, znowu zaczął kłamać... jak ja nienawidzę kłamstwa!... Może gdybym zaryzykowała i wyjechała z nim bylibyśmy nadal razem ale nie chciałam tak nagle przerywać studiów i po powrocie do kraju znowu wyjeżdzać i oddalić się od najbliższych... bałam się... te wymagania mnie przerastały...  pomogłam mu finansowo w wyjeździe... wyjechał sam...

Kochałam w nim wszystko- jego uśmiech, spojrzenie, takie łagodne i ciepłe, jego czułość, zaangażowanie, wyrozumiałość, troskliwość, romantyzm, jego poczucie humoru, inteligencję, jego muzykę...

... to miał być tylko rok... tęsknilibyśmy za sobą... czekalibyśmy wiernie... miał później wrócić... i wróci... ale nie do mnie :(

... przegrałam drugi raz, trzeciego nie dałabym rady... i nie chcę...

... czas się z tym pogodzić... to koniec bo kolejne podcięte skrzydła wzlecieć nie będą potrafiły...

narii : :